Dziś zakwitła w końcu moja stapelia grandiflora. Pąk zauważyłem pod koniec zeszłego tygodnia ale dziś dopiero się rozwinął. Śmierdzi okropnie, natomiast nie tak intensywnie jak myślałem. Trzeba wąchać z bardzo bliska i to naprawdę bardzo nieprzyjemnie uczucie aż mdło się robi.
Sama roślina bardzo prosta w uprawie. Warunek jeden - nie przelać - w końcu to sukulent. Cieszy oko taki dziwoląg :)
środa, 28 października 2015
piątek, 16 października 2015
Cytryna w hydroponice
Moją cytrynę w hydroponice można zobaczyć na jednej z zakładek w tym blogu. Podobnie zresztą jak podstawy uprawy hydroponicznej, które opisałem w zakładce "hydroponika".
Dziś jednak chciałem pokazać co się dzieje, kiedy bryła korzeniowa nie ma już w doniczce miejsca do rozrastania się. Hydroponika ma tą cechę, że korzenie mają stały kontakt z wodą i bogatą w składniki odżywcze pożywkę. Nie stymuluje ich to więc do stałego rozrastania (wiemy z ogródka, że przesadzoną sadzonkę najpierw obficie podlewamy, a następnie pozwalamy ziemi przeschnąć, żeby korzenie zaczęły "szukać" wilgoci - to stymuluje proces ukorzeniania). W hydroponice takie zjawisko nie występuje w takim stopniu, bowiem korzenie mają wszystko "na miejscu".
Jednak im większa roślina, tym więcej potrzebuje składników i większe ma korzenie, dlatego w tym sposobie uprawy również co jakiś czas należy zwiększać wielkości wkładów i osłonek. Jeśli tego nie zrobimy, bryła korzeniowa przerośnie do tego stopnia, że powietrze nie będzie dochodziło do wszystkich korzeni i zaczną one gnić a roślina chorować. Tak właśnie stało się z moją cytryną. Z braku większego wkładu musiałem ją przesadzić do klasycznego sposobu uprawy. Podłoże z mieszanki ziemi uniwersalnej i włókna kokosowego w stosunku 1:1.
Przerośnięte korzenie wyglądają tak:
Wkład rozsadzony przez korzenie:
Dziś jednak chciałem pokazać co się dzieje, kiedy bryła korzeniowa nie ma już w doniczce miejsca do rozrastania się. Hydroponika ma tą cechę, że korzenie mają stały kontakt z wodą i bogatą w składniki odżywcze pożywkę. Nie stymuluje ich to więc do stałego rozrastania (wiemy z ogródka, że przesadzoną sadzonkę najpierw obficie podlewamy, a następnie pozwalamy ziemi przeschnąć, żeby korzenie zaczęły "szukać" wilgoci - to stymuluje proces ukorzeniania). W hydroponice takie zjawisko nie występuje w takim stopniu, bowiem korzenie mają wszystko "na miejscu".
Jednak im większa roślina, tym więcej potrzebuje składników i większe ma korzenie, dlatego w tym sposobie uprawy również co jakiś czas należy zwiększać wielkości wkładów i osłonek. Jeśli tego nie zrobimy, bryła korzeniowa przerośnie do tego stopnia, że powietrze nie będzie dochodziło do wszystkich korzeni i zaczną one gnić a roślina chorować. Tak właśnie stało się z moją cytryną. Z braku większego wkładu musiałem ją przesadzić do klasycznego sposobu uprawy. Podłoże z mieszanki ziemi uniwersalnej i włókna kokosowego w stosunku 1:1.
Przerośnięte korzenie wyglądają tak:
Wkład rozsadzony przez korzenie:
poniedziałek, 12 października 2015
Październikowe opady śniegu.
No i sypnęło śniegiem... Mokrym i ciężkim. Wszystko w zasadzie bardzo niespodziewanie....
Zasypało trochę świata i aż trudno uwierzyć że za oknem zima, kiedy ledwie tydzień temu był piękny, letni weekend...
Zobaczcie jak świat zmienił się od 4 października do dziś, czyli 12 października...
W tym tygodniu miałem zdjąć folię z tunelu. Odkładałem to, ponieważ chciałem się uporać z pokojem do zimowania roślin na poddaszu. Rośliny już powędrowały na poddasze a tunel stał i czekał na chwilę wolnego czasu. I niestety nie wytrzymał naporu mokrego, ciężkiego śniegu.... Szkoda w zasadzie tylko folii, ponieważ zamierzałem całkowicie zrezygnować ze stelażu z rurek.
Wróciłem z pracy i taki oto zobaczyłem widok:
Zasypało trochę świata i aż trudno uwierzyć że za oknem zima, kiedy ledwie tydzień temu był piękny, letni weekend...
Zobaczcie jak świat zmienił się od 4 października do dziś, czyli 12 października...
W tym tygodniu miałem zdjąć folię z tunelu. Odkładałem to, ponieważ chciałem się uporać z pokojem do zimowania roślin na poddaszu. Rośliny już powędrowały na poddasze a tunel stał i czekał na chwilę wolnego czasu. I niestety nie wytrzymał naporu mokrego, ciężkiego śniegu.... Szkoda w zasadzie tylko folii, ponieważ zamierzałem całkowicie zrezygnować ze stelażu z rurek.
Wróciłem z pracy i taki oto zobaczyłem widok:
niedziela, 11 października 2015
Jesień i pierwsze przymrozki.
Mamy dziś 11 październik. Pierwsze przymrozki za nami i przyszedł czas przenieść większość roślin w miejsce zimowania. W tym celu ociepliłem pokój na niewykończonym poddaszu. Jeszcze nie wszystko skończone - trzeba będzie jeszcze zamontować grzejnik i specjalne oświetlenie, ale póki co, przy przymrozkach do -5 stopni mamy w pokoju temp w zakresie 10 - 15 stopni więc do zimowania odpowiednią.
W szklarni zrobiły się pustki. Zimować tam będą dwa eukaliptusy ( gunni i pauciflora) oraz dwie albicje. Na razie jeszcze stoją tam kufliki, papryki chili, washingtonie robusta i mimoza.
Kora ma jeszcze piękny, niebiesko-srebrzysty kolor, który zanika, kiedy pień drewnieje.
Albicja jedwabista zimowała już w doniczce w szklarni. Były kiedyś mocno przycięta i dość znacznie to odchorowała. Teraz jednak ozdrowiała i rośnie dalej. Będzie jednak już chyba skarłowaciała. Ale to nawet pozytywnie, bo będę mógł ją zimować w szklarni.
Kwitnący pauciflora raczej nie zakwitnie do końca. W tym roku pozostaną tylko pąki - a wielka szkoda bo kwitnienie musiałoby być niesamowite...
Marula również znalazła miejsce na poddaszu. Nie rośnie szybko ale osobiście bardzo mi się podoba.
Inne rośliny zimujące na poddaszu:
W szklarni zrobiły się pustki. Zimować tam będą dwa eukaliptusy ( gunni i pauciflora) oraz dwie albicje. Na razie jeszcze stoją tam kufliki, papryki chili, washingtonie robusta i mimoza.
Eukaliptus gunni
Mój największy eukaliptus gunni dalej rośnie. Niedawno znów ostro go przyciąłem, żeby nie dotykał liśćmi dachu szklarni. Pień też jest imponujący :)
Albicja jedwabista
Albicja jedwabista zimowała już w doniczce w szklarni. Były kiedyś mocno przycięta i dość znacznie to odchorowała. Teraz jednak ozdrowiała i rośnie dalej. Będzie jednak już chyba skarłowaciała. Ale to nawet pozytywnie, bo będę mógł ją zimować w szklarni.Eukaliptus pauciflora
Kwitnący pauciflora raczej nie zakwitnie do końca. W tym roku pozostaną tylko pąki - a wielka szkoda bo kwitnienie musiałoby być niesamowite...
Eukaliptus cytrynowy
Eukaliptusy cytrynowe jako jedne z pierwszych powędrowały na poddasze. W tym celu specjalnie postarałem się ocieplić pokój na poddaszu. Jeszcze zostało mi troszkę pracy, ale większośćc juz gotowe.Eukaliptusy dawno mnie przerosły.
Scorpion moruga
Papryczki zostały w szklarni. Jedno drzewko przezimuje na poddaszu - w końcu papryki to rośliny wieloletnie, które w naszym klimacie tylko traktuje sie jak jednoroczne.
Marula
Marula również znalazła miejsce na poddaszu. Nie rośnie szybko ale osobiście bardzo mi się podoba.
Inne rośliny zimujące na poddaszu:
Subskrybuj:
Posty (Atom)